Można rzec pierwsze koty za płoty. Impreza wielce udana, zaczynając od pogody, przez ogrodzony plac z wiatą, otwartym barem, ludźmi aż po samochody. Atmosfera iśćie piknikowa: grill, piwko, ale bez palenia kapcia, mordobicia i innych tego typu wątpliwych atrakcji. Frekwencja to ponad 100 aut na placu, co wyśmienicie rokuje na przyszłe lata.
Co do samchodów to w końcu zlot z jedyną słuszną proporcją szpachli do culta/germana itp. Wyszło tak jakoś 1/100 co zawdzięczyć można zamknięciem bram dla innych marek. Czarna owca zawsze się trafi jak również kilka niedociągnieć. Najważniejsze, że minusy nie przesłoniły plusów. Ja bardzo miło spędziłem czas na DynóVWce, kurcze aż zapomniałem pójść do kościoła.
Jeszcze raz serdecznie gratuluje organizatorom za kawał dobrej roboty i z niecierpliwością czekam na kolejną DynóVWkę.
SLAJDY
GALERIA
DynóVWka 2010 |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz