Na Węgry jeżdżę dość często (jeśli można tak powiedzieć jeżdżąc tam dwa razy w roku), ale dopiero teraz udało się pojechać na rajd. Połączone mistrzostwa Słowacji i Węgier przyniosły dużą ilość zawodników. A dzięki temu, że to nie polski rajd można było obejrzeć całą plejadę samochodów rajdowych typu "pieniądze i fantazja" z dominującą rolą "fantazji". Szczególnie w klasie historycznej była duża ilość ciekawych aut, których nazw nawet nie potrafię podać, a na liście startowej ich nie ma. No niestety bariera językowa pomiędzy nami a węgierskimi braćmi jest na tyle duża, że nie wiadomo o co chodziło i dlaczego jadą załogi, których na liście nie ma :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz